Reżyser "Śmierci kwaterunkowi" śledzi losy kilku rodzin, które zajmują wspólnie mieszkanie w centrum miasta - każdy z pokojów należy do innej rodziny lub osoby, ale korytarz, łazienka i kuchnia są wspólne. Każdy ma własną rolkę papieru toaletowego w łazience i własną żarówkę, ale wspólne problemy dotyczą m.in. sprzątania. Ta sytuacja mieszkaniowa powstała wskutek wspaniałomyślnego gestu państwa, które wraz ze zmianą ustroju postanowiło podarować mieszkańcom na własność po kawałku podłogi. Dzięki temu większość mieszkań w centrum Petersburga to mieszkania komunalne, które należą do kilku właścicieli jednocześnie i które bardzo trudno sprzedać. Prawie w każdym oknie tkwi tabliczka "na sprzedaż", a agenci nieruchomości mają nie lada zadanie. Zwłaszcza, gdy lokatorzy poszukują lokum nie tylko o odpowiednim metrażu i lokalizacji, a i o odpowiedniej aurze feng shui.

Reżyser podąża za dwoma agentkami, które pomagają bohaterom dokonać właściwych transakcji. Z napięciem godnym filmu kryminalnego i humorem rodem z komedii widz śledzi ich walkę o większy metraż. Batalia trwa długo i tylko nielicznym udaje się znaleźć nowy własny kąt, reszta ponownie ląduje w mieszkaniu komunalnym z nowymi lokatorami i starymi problemami. Większość graczy jest niestety skazana na powrót do pierwszej planszy z napisem "Start". Film był pokazywany na 6. PLANETE DOC REVIEW.

Żródło: www.planete.pl